Paris tips

czwartek, 2 lipca 2015

Choć podobno tegoroczne lato miało być wersją demo nadchodzącej jesieni, lipiec przywitał nas dosyć wysoką temperaturą i obietnicą na więcej. W związku z panującymi wakacjami zaczynamy nowy cykl- #summerideas! Znajdziecie w nim porady, pomysły i dużą dawkę słońca.
Dziś powiem wam, o czym warto pamiętać wybierając się do Paryża. Zacznę od najnajnajważniejszej chyba zasady, mianowicie
 

1. Ubierz się wygodnie 
Naprawdę nie musisz chodzić cały czas w szpilkach tylko dlatego, bo jesteś w stolicy mody. Jest wiele sposobów na wyglądanie elegancko a zarazem wygodnie! Po tygodniu zwiedzania i ciągłego biegania będziesz bardzo zmęczona, a co dopiero powiesz, gdy dojdą do tego odciski wielkości małego palca u stopy?


2. Wczuj się w klimat miasta
Podróż do Paryża to był mój pierwszy w życiu wyjazd za granicę i miałam bzika na punkcie sprawiania wrażenia, że nie jestem turystą, bo chciałam wrócić do Polski z moim portfelem i torebką. Codziennie karciłam mamę za wyciąganie na widok mapę i ubieranie się zbyt "turystycznie". Ale sam wygląd nie sprawi, że będziecie wydawać się tubylcami. Przede wszystkim musisz zrozumieć, jak funkcjonuje miasto i co i kiedy mówić. Przykładowo Paryżanie mają gdzieś światła uliczne. Dla nich czerwony i pomarańczowy to to samo, co zielony czyli można przechodzić przez pasy. Nawet policja za to nie spisuje. Kiedyś stojąc przy przejściu przez pasy czekałam grzecznie na zielone, które dosłownie chwilę temu zniknęło i gdy dla ludzi zaświeciło się czerwone a dla aut zielone, to wszyscy ruszyli przed siebie, i piesi i kierowcy. Zawał murowany, ale dla nich to normalne. Jeszcze jedną rzeczą jest żegnanie się. Wychodząc ze sklepu czy też ogólnie żegnając się mówimy nie (uwaga, zapis wzorowany na fonetycznym) olewuar tylko awła, bo Francuzi lubią skracać wszystko.


3. Porównuj ceny w sklepach z pamiątkami 
Wiadomo, każdy chce wrócić z Paryża z figurką wieży Eiffla, ale to, że zobaczyłaś ją w pierwszym lepszym sklepie nie oznacza, że powinnaś ją akurat w nim kupić. W mieście miłości sklepy z pamiątkami rosną jak grzyby po deszczu, a wokół wieży to już w ogóle plaga. I im bliżej wieży tym drożej, dlatego należy wchodzić do różnych sklepów, porównywać ceny i dopiero wtedy kupować.

4. Ania? Anastazja? Patrycja?
Będąc w okolicy wieży Eiffla licz się z tym, że na każdym kroku atakować Cię będzie murzyn sprzedający pamiątki i, nie wiem co to za dziwny chwyt marketingowy, będzie próbował odgadnąć Twoje imię. Lepiej nic im nie odpowiadaj, nie dziękuj, nie żegnaj się, po prostu odejdź. I może lepiej ogólnie nie mów nic po polsku, zostaniesz uznana za "ruską mafię".

5. Przed wyjazdem zaplanuj każdy dzień podróży
W Paryżu można spędzić tydzień na zwiedzaniu muzeów. Jeśli masz kilka na liście, które koniecznie chcesz obejrzeć, to wcześniej znajdź informacje takie jak: jak tam się dostać, dni i godziny otwarcia oraz plan muzeum. W samym Luwrze można spędzić cały dzień dlatego wcześniej lepiej jest przejrzeć jego plan i wybrać wystawy, które chcesz zobaczyć. Uważaj też na to, że niektóre muzea są zamknięte np. w poniedziałki.



6. Oszczędzaj 
Nigdy nie wiesz, kiedy przyda Ci się parę euro w drodze powrotnej, dlatego lepiej nie być rozrzutnym podczas wyjazdu. Nie stołuj się za dużo w restauracjach, nie kupuj jedzenia w centrum Paryża (oprócz naleśników, wszędzie są obłędne), porównuj ceny pamiątek i nie daj się naciągnąć na "Dla dziewczynek z Polski portrety za 5" (pamiętaj, że prawie każdy sprzedawca potrafi powiedzieć coś po Polsku, z niektórymi nawet można pogadać).


Na dziś kończymy Paryż, a już niedługo kolejna stolica europejska! 
xoxo

GDANSK PHOTODAIRY

poniedziałek, 8 czerwca 2015

Do Gdańska przybywam bardzo rzadko rekreacyjnie, nawet na palcach mogłabym policzyć, ile razy tam byłam na zwiedzanie. Długi weekend spędziłam na zwiedzaniu starówki no i zakupach, nie mogło się bez nich obyć. Wpadłam też na PGE zobaczyć wystawę klocków lego, może nie jest aż tak duża jak to sobie wyobrażałam, to uważam, że jest warta zobaczenia, ale czy ceny biletu? Pogoda była wręcz idealna, do późnego wieczora utrzymywało się ciepło, dopiero po 21 poczułam potrzebę nałożenia bluzy. Szkoda tylko, że to trwało jeden dzień, następnego, choć też słonecznie, wiatr dawał o sobie znać. 







Yup, ścięłam włosy i zrobiło mi się naturalne ombre/tiramisu. 









Kolejka do sklepu podczas stanu wojennego



Przeogromny Titanic, a na nim oczywiście słynne zakochańce



xoxo

LONG DAYS

piątek, 5 czerwca 2015

Odkąd darmowa wersja photoshopa uległa zakończeniu odechciało mi się robić zdjęcia. Kiedyś uważałam lightrooma za cud, dziś go przeklinam. Dlatego też zieleń na każdym zdjęciu ma inny odcień.

Rozpoczął się długi weekend, a w sumie jesteśmy w jego połowie. Jakimś cudem w moim mieście zaczęło pojawiać się słońce i nawet przez kilka godzin grzać! Zaskoczenie miesiąca. Już myślałam, że w tym roku czeka nas wieczna jesień. Post robiłam z myślą o tych chłodniejszych dniach, kiedy mam za oknem scenerię rodem ze Zmierzchu i nie chcę robić nic innego niż słuchać soundtracku do tego filmu i myśleć, jak byłoby fajnie biegać tak szybko jak wampir. Szósteczki z wf murowane i w sumie można oszczędzić o kosztach podróży. Jeśli nie wiecie, co robić w takie dni ja biegnę wam z radą. Powinniście uczyć się lub sprzątać. A jeżeli te dwa słowa budzą waszą niechęć, to możecie czytać. Książki, które wam dzisiaj zaprezentuję jeszcze nie przeczytałam. Wynika to z mojego złego nawyku zaczynania kilku książek na raz i nie kończenia żadnej. Ale już po połowie myślę, że mogę je wam polecić.



"Księgę stylu Coco Chanel" kupowałam z myślą, że jest to poradnik o ubieraniu się i ku mojemu zaskoczeniu główna część zawiera biografię założycielki słynnego domu mody. Żeby jednak zachować pozory poradnika każdy rozdział podsumowany jest radami.


Czas odsapnąć od podziwiania innych ludzi i zacząć kochać siebie! Nie obiecuję cudów w zmianie toku myślenia, ale książka rzuca inne światło na różne rzeczy i pozwala pozytywniej spojrzeć na świat. 


Kontynuacja bestselerowej książki z cyklu porad Madame Chic. Tym razem uwagę skupiamy na naszym gniazdku. Po zakończeniu pierwszego działu jestem mile zaskoczona, że autorka poświęciła uwagę tej "psychologicznej części", czyli jak pokochać swój dom i sprawić, że będzie to najcudowniejsze miejsce na ziemi. 


Kristie Clements w bardzo ciekawy sposób opowiada o pracy w jednym z najważniejszych magazynów modowych, a żeby było jeszcze ciekawiej, akcja toczy się w czasach, gdy nie było smartfonów. Wow. Szaleństwo. Przeczytałam dopiero kilka rozdziałów, a już jestem oczarowana tą książką. 


xoxo

Beauty mix vol.3

piątek, 22 maja 2015

Dziś ostatnia część beauty mixu i póki co dajemy temu tematowi odpocząć. Ten temat powinien być 2 częścią, ale trudno, będzie 3.






Akcesoria do makijażu i ich pielęgnacja


A przez słowo akcesoria mowa o pędzlach! Moja kolekcja ogranicza się do minimum, głównie przez ich cenę. Kupując pędzle powinno się wybierać te z naturalnego włosia. Niestety jest to droga inwestycja, ale przynajmniej będą służyć wiele lat.
Nie mogę dać wędki bez powiedzenia, jak się o nią dba, tak samo nie można kupić pędzla nie wiedząc o jego pielęgnacji. Przede wszystkim trzymamy je w suchym miejscu, gdzie jest stała temperatura. I nie w siedlisku bakterii jakim jest łazienka.
Pędzle do płynnych rzeczy (np. podkładu) należy myć codziennie. Tak jak na podkładzie na twarzy osiada dużo bakterii, tak samo jest w przypadku pędzla. Pozostałe należy myć co 2-3 dni. Najłatwiej kupić specjalny płyn do mycia pędzli, ja stawiam na domową metodę. Najpierw płuczę pędzle letnią wodą, a następnie nakładam na dłoń mydło w płynie i wykonuje pędzlem koliste ruchy. Potem znowu spłukiwanie i zostawiam do wyschnięcia. Robota na dosłownie 10 min, a dłoń jest po fajnym masażu.

Pędzel do korektora kupiłam w zestawie z Avonu.


Pędzli do cieni posiadam 2 sztuki, jedna z Avonu, a druga Oriflame. Obydwa są dwustronne, jeden na końcu posiada fajną gąbkę do rozcierania.


Po prawej prezentuje się pędzelek do ust, a po lewej do brwi i rzęs, którego w sumie używam tylko, gdy rzęsy mi się skleją. 



Krótko i na temat 
xoxo


Beauty mix vol. 2

środa, 13 maja 2015

Podstawy makijażu 


Wykonując makijaż musimy pamiętać o wielu zasadach, dzięki którym nie pomniejszymy sobie oczu czy nie będziemy mieć efektu maski. Inspirując się makijażem z internetu nieświadomie oczekujemy, że po wykonaniu go będziemy wyglądać dokładnie jak osoba ze zdjęcia i niestety spotyka nas rozczarowanie, gdy po spojrzeniu w lusterko wciąż widzimy siebie. Dlatego należy dobierać makijaż, który podkreśli nasze atuty, a nie przypadkowej dziewczyny z pinterest.

Młodym dziewczynom polecam ograniczenie makijażu do minimum. Uwierzcie, że postarzanie się na siłę sprawi, że będziecie wyglądać komicznie a wasza skóra za 10 lat nie będzie wyglądać ciekawie. Najprostszym w wykonaniu makijażem jest wywodzący się od Francuzek „le no makeup”, czyli makijaż, który ma być mało widoczny, ale zarazem podkreślający nasze zalety. Do wykonania takiego wystarczy maskara, puder, eyeliner i szminka do ust. Rozróżniamy jego kilka rodzajów, w zależności od czasu, w jakim ma być on wykonany. 

dwuminutowy
do tego rodzaju potrzebujemy maskary, pudru/korektora i pomadki do ust w neutralnym kolorze

od pięciu do dziesięciu minut
tutaj przydadzą się maskara. puder, róż do policzków, eyeliner, pomadka do ust, kosmetyk do brwi (np. kredka)

piętnastominutowy 
w tym przypadku używamy wszystkich kosmetyków wymienionych wcześniej, jednak dodajemy cienie do oczu. Oczywiście należy pamiętać o zasadzie, że jeśli podkreślamy oczy to usta pozostają w neutralnym kolorze. 


Mój makijaż zawsze zaczynam od nałożenia matującego kremu Nivea. Później wszystko zależy od tego, jak bardzo mi się chce lub nie chce. Sporadycznie rozjaśniam cienie pod oczami rozświetlaczem z Avonu, który fajnie się nakłada na skórę. Na drobne wypryski nakładam Matte Mousse z Maybelinne, które dosłownie znikają w sekundę! Na koniec pudruję twarz pudrem z Rimella, który delikatnie zakrywa różnicę między rozjaśnioną skórą.


Po wielu dniach spędzonych z Diorem i Chanel przerzuciłam się na maskarę L'Oreal Paris. O 100zł do przodu jestem. Do brwi używam kredki z Catrice, która kosztuje śmieszne pieniądze, bo ok 15zł, a jest naprawdę świetna. Jeśli chce mi się coś nowego, to używam cieni Too Faced, jednak ciężko je otworzyć i nie marzyć o zjedzeniu chociaż jednego cienia… Jeśli mam ochotę podkreślić usta, to używam szminki Chanel, która ma odcień różu, delikatnie przechodzącego w czerwień. 



Za tydzień kolejna i już raczej ostatnia część beauty mix!
Chyba czas oderwać się od tej tematyki :D







Beauty mix vol. I

środa, 6 maja 2015

Witam wszystkich serdecznie po miesięcznej przerwie, jak zauważyliście zapewne mam tendencję do znikania na dłuższy czas, ale jest to spowodowane tym, że nie potrafię dobrze dysponować czasem, biorę dużo rzeczy na siebie licząc, że szybko je załatwię, a dopiero potem okazuje się ile uwagi muszę im poświęcać. Mimo wszystko obiecuję, że będę tu cały maj!
To co? Lecimy dalej z tematem beauty!

Dziś pierwsza część mixu- zaczynamy mówiąc o podstawie czyli pielęgnacji. 


Nasza skóra jest jak płótno- na zaniedbanej nic nie namalujemy. Podstawowym zabiegiem pielęgnacyjnym jest zdrowy tryb życia. Stres, brak snu czy niedokładny demakijaż teraz nie dadzą o sobie znać, ale za parę lat będziemy się zastanawiać czemu wyglądamy starzej niż nasze rówieśniczki. Picie odpowiedniej ilości wody odgoni od nas wizję suchej skóry, a witaminy dostarczane w jedzeniu sprawią, że nasze płótno będzie zawsze promieniujące! 

Aby odpowiednio pielęgnować naszą skórę musimy określić jej typ. Rozróżniane są 4 typy skóry:
- normalna
bardzo rzadko spotykana u osób dorosłych, natomiast często występuje u dzieci. Cera ta jest gładka, matowa, zaróżowiona, jędrna, napięta, bez żadnych defektów, dobrze reaguje na wodę i mydło, odporna na warunki atmosferyczne, mało widoczne pory, niewidoczne naczynia krwionośne. 
Dobrze znosi zabiegi chemiczne, mechaniczne i fizykalne. Około 30 roku życia cera normalna przechodzi w cerę wrażliwą bądź suchą. W tym okresie uwidaczniają się pierwsze oznaki starzenia się, powstają drobne zmarszczki. Po upływie kolejnych 15 – 20 lat cera przechodzi w cerę dojrzałą.
- sucha 
cienka, jasnoróżowa, delikatna, gładka, mało elastyczna, ma niewidoczne pory, gruczoły łojowe produkują i wydzielają niewielkie ilości sebum, naczynia krwionośne prześwitują, pojawiają się przebarwienia, źle reaguje na czynniki atmosferyczne. Bardzo wcześnie się starzeje, już około 20 roku życia można zaobserwować zmarszczki wokół oprawy oka. Suchość cery może być wrodzona lub nabyta. Powodem nabytej suchości skóry może być zła pielęgnacja, zły dobór kosmetyków, długie stosowanie preparatów złuszczających. 
- tłusta
błyszcząca, występują rozszerzone i dobrze widoczne pory, zaskórniki i wypryski, skóra jest gruba, ma szaro – żółty kolor, naczynia krwionośne są mało widoczne, bardzo dobrze reaguje na czynniki atmosferyczne, wolno się starzeje, łatwo reaguje na czynniki hormonalne, w dojrzałym wieku nie ulega wysuszeniu. Jest to cera wrodzona i dziedziczna.
- mieszana
utworzona z cery tłustej i suchej. Tzw. strefa T, czyli czoło, nos, broda to cera tłusta, natomiast policzki należą do cery suchej. Strefa T jest błyszcząca, gruba, wolno się starzeje, dobrze reaguje na warunki atmosferyczne. Natomiast policzki posiadają cechy cery suchej. Cera ta jest bardzo trudna w pielęgnacji, gdyż mamy tu do czynienia z dwoma rodzajami cer i każda z tych cer jest zupełnie inna. Powinnyśmy dbać o to, aby utrzymać odpowiedni poziom lipidów na skroniach i policzkach, a także przeciwdziałać błyszczeniu się strefy T.
Niezależnie od typu naszej cery należy ją prawidłowo pielęgnować. Podstawą jest prawidłowy demakijaż twarzy. Nawet maskara za 1000pln nie będzie dobrze wyglądać na naszych rzęsach, jeśli będą na nich pozostałości wczorajszego makijażu. Codziennie wieczorem należy oczyścić twarz z bakterii, które osadziły się na niej w trakcie dnia. Wykonujemy to za pomocą żelu do twarzy. Następnie należy użyć tonika, który będzie dopełnieniem żelu. Później nakładamy krem na noc, który sprawi, że nasza skóra nie starci blasku. Przed nałożeniem należy rozgrzać go delikatnie między palcami, a następnie nakładać zaczynając od policzków. Polecam również użycie kremu pod oczy- wklepujemy go, zachowując odległość 2mm od oczu. Opcjonalnie można również użyć serum na rzęsy, które je odżywi i pobudzi do wzrostu.

Raz w tygodniu należy zastosować peeling, który oczyści twarz z martwego naskórka. Dwa razy w tygodniu można stosować maseczkę, w zależności jakiego efektu potrzebujemy można użyć nawilżającą, oczyszczającą, itp. Osoby mające problem z tłustą cerą powinny używać w strefie T kremu matującego na dzień. 




Do pielęgnacji twarzy najchętniej używam sprawdzonych kosmetyków, uwielbiam maseczki z Ziaji, mają ładny zapach, przynoszą efekty i są bardzo tanie. Ostatnio polubiłam też maseczki, które kupuję w Biedronce. Peelingu raczej nie używam, w kwestii złuszczania naskórka pomaga mi żel z Avonu przeciwko wągrom. Na co dzień używam systemu 3 kroków Clinique. Na zdjęciu jest również widoczna moja ulubiona maseczka Biovax, ale o włosach kiedy indziej. 


Do demakijażu oczu używam płynu micelarnego z Ziaji lub płynu dwufazowego z Sephory. Jeśli chodzi o demakijaż całej twarzy, to uwielbiam piankę z Sephory. Pod oczy polecam krem z Avonu. Ostatnio w Biedronce znalazłam serum do rzęs za 10 zł. Skuszona ceną kupiłam na noc i na dzień- czy się spisuję będę mogła powiedzieć za ok. miesiąc. 



Już niedługo kolejna część!

April update

niedziela, 5 kwietnia 2015

Wnioskując po ilości zjedzonych zajączków czekoladowych i innych iście wiosennych zwierząt, można by uznać mnie za bezduszną osobę. Teraz bardziej od brzucha boli mnie sumienie i ta mała cząstka mózgu o nazwie "fit". Bo tyle czekolady, co dziś, mój żołądek dawno nie widział i mam nadzieję, że prędko nie zobaczy. Mimo wszelkich boleści dzielnie doczłapałam się do komputera i postanowiłam przełamać nurt postów o kosmetykach. Dzisiaj skrócę co u mnie, abyśmy wszyscy się lepiej poznali a ja mogła przypomnieć sobie ostatnie dni.

Znalazłam buty "takie jakie mają wszystkie inne dziewczyny"

Spodobały mi się one, gdy byłam na zakupach 2 miesiące temu. Przymierzyłam, obejrzałam je w lustrze, pochodziłam trochę- idealne, cóż chcieć więcej. No na przykład pieniędzy, których nie miałam w tamtym momencie, ale uznałam, że nie będę się zadłużać u rodziców i dzielnie poczekam na przypływ gotówki, by jak dojrzała kobieta wrócić do sklepu i dokonać upragnionego zakupu.
Pieniądze przyszły, razem z nimi radość w mych oczach- znak, że to ten moment. Z poczuciem ciekawej tęsknoty poszłam do sklepu odebrać moje dzieci, jak szczęśliwa matka odbierająca dzieci z przedszkola, i ku mojemu zdziwieniu/złości/rozczarowaniu/smutku butów nie było. Skończyły się, wyparowały, uciekły, nie ma.

Trudno, pójdę do innego sklepu, w końcu teraz takie modne się zrobiły, pewnie wszędzie są. Mhm. Nigdzie ich nie było. Zmuszona zostałam do zakupu butów przez internet, czego bardzo nie lubię, bo to jest jak pisanie z kimś w internecie, niby piszesz z 20 letnim przystojnym brunetem a na spotkanie przychodzi rudy gimnazjalista. Ale zaufałam swej intuicji i wybrałam model R. Polański. Dziwne, ale nie narzekam. I tak oto w me ręce trafiły cudowne buty "takie jakie mają wszystkie inne dziewczyny".
Let's not be diffrent.



Kupiłam kwiaty do pokoju 

Wiosna gdzieś nam uciekła jednak wyruszyłam w jej poszukiwanie. Świadkowie twierdzili, że ostatnio widzieli ją w kwiaciarni, tam też się udałam i znalazłam te cudne kwiatki. O dziwo nie były najdroższe, teraz pięknie żyją sobie w moim pokoju i mam nadzieję, że żyć długo będą. 



Zjadłam schabowego


Tak się nim delektowałam, że zapomniałam zrobić zdjęcie. Shit.

Znalazłam wymarzoną bluzę

Cena, krój, kolor i materiał- wszystko to użyte w rozsądny sposób doprowadziło do powstania mojej nowej ukochanej bluzy. Teraz będzie zwalczać chłód próbujący przedostać się do mnie.


Na koniec (koniec, bo zgaga jednak nie da mi żyć) pochwalę się nowym lakierem, w którym się zakochałam i mam ochotę kupić jego 4154163 sztuk i wyłożyć nim cały pokój. Tak, kocham niebieski.


Mam nadzieję, że nie byliście okrutni jak ja i nie zjedliście wszystkich zajączków